1 marca to szczególny dzień – nie tylko początek pierwszego wiosennego miesiąca – ale dzień, kiedy w szczególny sposób chcemy uczcić pamięć tych, którzy po 1944 roku nie zgodzili się, by podporządkować Polskę Związkowi Radzieckiemu i narzucić jej obywatelom ustrój komunistyczny. Nazywani Żołnierzami Wyklętymi, Niezłomnymi walczyli z tymi, którzy chcieli zniszczyć Polskę, jej niezależność i niepodległość.
Do świadomości społecznej z opóźnieniem docierała prawda o ich heroicznej walce i cierpieniu. Aby pamięć o ich czynach nie zginęła, w lutym 2011 roku, z inicjatywy śp. Lecha Kaczyńskiego, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Mimo to do świadomości społecznej z opóźnieniem dociera prawda o walce i cierpieniu tysięcy „Żołnierzy Wyklętych”. Nadal w wielu kręgach społecznych występuje wypaczony obraz, rozpowszechniany 40 lat przez komunistyczną propagandę, która starała się najpierw zohydzić, a później wymazać z pamięci narodu tych, którzy mieli odwagę przeciwstawić się złu i zdradzie. A to przecież narzucone przez Związek Radziecki władze komunistyczne okaleczyły nasz naród, pozbawiając go najwartościowszych synów i odbierając prawo Polakom do decydowania o sobie. Można w nieskończoność wymieniać jakie straty ponieśliśmy w gospodarce, kulturze i oświacie. Straty te są niemożliwe do oszacowania, a tym bardziej do zrekompensowania. Tym bardziej naszym obowiązkiem jest głośno mówić prawdę, ponieważ jeżeli wyrzekniemy się własnej interpretacji historii to inni nam ją narzucą, tak jak miało to już miejsce.
Kiedy w styczniu 1944 r. Armia Czerwona przekraczała przedwojenne granice Polski, Związek Sowiecki, oprócz realizacji celów wojennych, zakładał podporządkowanie Polski i narzucenie jej ustroju komunistycznego. 26 lipca 1944 r. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego – uzurpujący sobie miano władzy polskiej – zawarł porozumienie z rządem sowieckim oddając Armii Czerwonej, na czas operacji wojennych, najwyższą władzę wojskową na terenach polskich. W tych warunkach komuniści polscy przejmowali władzę. Aby osiągnąć ten cel musieli spacyfikować społeczeństwo polskie przez pozbawienie go kadry przywódczej, jednostek wartościowych i osób stawiających opór ich zamierzeniom. Skierowali więc główne uderzenie przeciw elitom politycznym, popierającym Rząd Polski na emigracji oraz przeciw żołnierzom i kadrze dowódczej Armii Krajowej, która stanowiła symbol walki z okupantem niemieckim.
W ramach PKWN funkcjonował Resort Bezpieczeństwa Publicznego, którego zadaniem było zwalczanie cywilnych i wojskowych struktur niepodległościowego podziemia. To kierownicy wojewódzkich i powiatowy Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego posiadali wyłączne prawo do aresztowania oraz zwierzchnictwo nad więzieniami i aresztami. W UB nie wymagano podstawy prawnej do zatrzymania, postanowienia sędziego, czy prokuratora. Często ludzie znikali bez śladu i dopiero w wyniku długotrwałych starań rodzina odnajdywała zaginionego w areszcie UB. Były też liczne przypadki zwolnienia z aresztu ludzi krańcowo wyczerpanych, którym nic nie udowodniono. Śledztwa trwały przez wiele miesięcy bez względu na stan zdrowia aresztowanych. Takie metody śledcze mogli stosować tylko ludzie zdeprawowani, sadyści. Skazani w procesach politycznych kierowani byli do więzień na terenie kraju. Tam w dalszym ciągu trwała gehenna więźniów z powodu obostrzonego rygoru, głodu, śledztwa, chorób. Problemy ich nie kończyły się z chwilą opuszczenia więzienia. W PRL-u pozostali na zawsze obywatelami drugiej kategorii, bez szans na dobrą pracę, pozostawali pod nadzorem organów bezpieczeństwa, żyli z piętnem „bandyty”. Te ograniczenia i upokorzenia dotknęły też ich rodziny. W latach l945 – 1955, w ramach represji resortu Bezpieczeństwa Publicznego poddano szykanom około 200 tys. osób, z czego około 30 tys. utraciło życie. Do dnia dzisiejszego zbrodnie te nie zostały ukarane.
Władze komunistyczne wypowiedziały również walkę Kościołowi katolickiemu, który stał się głównym obrońcą wiary i praw obywatelskich. Księża byli nieustraszonymi głosicielami prawdy, krytykowali bezbożne prawa, demaskowali zło nazywając je po imieniu. Symbolem oporu przeciw zniewoleniu narodu i zarazem ofiarą represji komunistycznych stał się prymas Stefan Wyszyński. Wielu księży związanych z rejonem jasielskim włączyło się do antykomunistycznej konspiracji. Wśród nich byli: ks. Stanisław Kułak – proboszcz z Gniewczyny Łańcuckiej i Trzcinicy skazany na 6 lat więzienia, ks. Wojciech Lorenc — proboszcz z Trynczy i Warzyc, skazany na 12 lat więzienia, ks. Florian Zając – proboszcz z Bączala Dolnego, który otrzymał wyrok 10 lat, ks. Stanisław Zub – wikariusz z Gniewczyny i Frysztaka, skazany na 10 lat, ojciec Wit-Nowakowski – franciszkanin z Jasła, ks. Józef Bełch – skazany na 7 lat więzienia.
powiat.jaslo.pl
Fot. Moje Jasło